Redaktorzy Lifehackera testują smary: 4 uczciwe historie

Alicja, 21 lat

Lubricant: Lubrimax Sensitive, intymny żel nawilżający do delikatnego poślizgu.

Zawiera: wodę, kwas mlekowy, pantenol.

Koszt: od 237 rubli za 75 ml.

Temat jest specyficzny: niewiele osób chce testować lubrykanty i przenosić swoje seksualne przygody w świat. Uważam się za osobę dość wyzwoloną, więc zdecydowałem się na udział.

Ponieważ wszystko w moich intymnych miejscach jest bardzo delikatne i wrażliwe, spośród czterech tub wybrałem zielony Lubrimax o najprostszym i najbezpieczniejszym składzie. Imbir, cynamon, środki znieczulające zdecydowanie nie dotyczą mnie, więc obecność klasycznego produktu w linii to dla mnie duży plus.

Opakowanie jest ładne, smar ma gęstą konsystencję i pomimo braku dozownika jest normalnie spożywany. To prawda, że moja partnerka zauważyła jedną wadę: jeśli podczas seksu nie usuniesz smaru gdzieś daleko, istnieje możliwość, w przypływie namiętności, zmiażdżenia go i uzyskania fontanny smaru.

Podczas samego procesu smar okazał się przeciętny: był suchy pięć minut po nałożeniu i był dość lepki. Czyli stworzył idealne warunki dla stacji dokujących, a potem ruszyliśmy na surfowanie w kosmosie w naturalnych warunkach. Na szczęście u nas wszystko jest w porządku bez dodatkowych pomocników.

Lubrykant zmyliśmy wodą bez mydła, pozostawiając bardzo przyjemne uczucie czystości i nawilżenia. Byłem mile zaskoczony brakiem konsekwencji następnego dnia: rzadko używam smarów tylko dlatego, że większość z nich powodowała silne pleśniawki.

Wniosek

Myślę, że ten neutralny lubrykant będzie pasował absolutnie każdemu. Nie ma smaku ani zapachu, niczego nie pali, nie ma podrażnień na ciele i dłoniach. Może być stosowany nie tylko do seksu waginalnego, ale także do pieszczot czy seksu analnego. Jedyne, co musisz być przygotowany, aby dodać lubrykant w tym procesie.

Sasza, 31 lat

Lubrykant: Lubrimax Prolongator, intymny żel nawilżający do przedłużenia stosunku.

Zawiera : wodę, kwas mlekowy, pantenol, olejek miętowy, polidokanol.

Koszt: od 237 rubli za 75 ml.

Nigdy nie potrzebowaliśmy lubrykantów, ale uzyskany losowo lubrykant żelowy o przedłużonym działaniu pozwolił na przeprowadzenie ciekawego eksperymentu. Zwykle, jeśli powstrzymujesz się od seksu przez kilka dni, doznania są silniejsze, ale czas jest zauważalnie krótszy. Postanowiliśmy sprawdzić, czy da się wydłużyć czas aktu i utrzymać poziom doznań po krótkiej abstynencji.

Jeśli chodzi o produkty intymne z dodatkowymi efektami, czy to przedłużającymi, rozgrzewającymi itd., to zawsze jest przerażające. A jeśli alergia? A jeśli się spali? Moja żona zasugerowała, abyśmy najpierw wypróbowali lubrykant na błonie śluzowej jamy ustnej. Nie wiemy nawet, czy było to możliwe, czy nie (kto w ogóle czyta te instrukcje?), Ale nie było żadnych negatywnych skutków. Smakuje jak guma do żucia z mięty pieprzowej: chłód i charakterystyczne uczucie mrozu. Pachnie trochę jak apteka, ale zapach jest subtelny.

Potem postanowiłem przetestować lubrykant na sobie: po prostu nałożyłem go w momencie podniecenia i zacząłem słuchać doznań. Początkowo wyglądał jak środek znieczulający w działaniu – jakby spryskany sprayem z lidokainą. Po minucie chłód zniknął, a uczucie obecności czegoś obcego całkowicie zniknęło. Zmyłem smar wodą bez mydła. Wszystko zostało szybko i łatwo zmyte, ale uczucie cienkiej warstwy pozostało. Zniknął, gdy skóra była sucha.

Wreszcie przeszliśmy do testu. Przed rozpoczęciem ponownie nałożyłem lubrykant i odczekałem około minuty. Nie używaliśmy prezerwatywy.

Tak jak było u mnie:

  • chłód minął w minutę, jeszcze przed rozpoczęciem aktu;
  • wszystko działo się jak zwykle, ale to uczucie „Teraz będzie” przyszło znacznie później;
  • ogólny poziom wrażeń wynosi około 80% zwykłego.

Jak żona:

  • chłód przez cały proces;
  • wszystko działo się jak zwykle, ale chłód wciąż trochę rozpraszał i tłumił doznania;
  • ogólny poziom wrażeń wynosi około 80% zwykłego.

Wniosek

Uzyskaliśmy efekt, jakiego oczekiwaliśmy – wydłużenie czasu trwania aktu, praktycznie bez poświęcania jakości i siły doznań. Nie używaliśmy stopera, ale zgodnie z naszymi obserwacjami przedłużający się lubrykant wydłużył czas trwania aktu około dwukrotnie. Z zalet – brak dyskomfortu, alergii i pieczenia, łatwość po zmyciu wodą. Z minusów – chłód. Trochę rozproszył swoją żonę, utrudniając skoncentrowanie się na najważniejszym (czyli na mnie). Ale to uczucie z czasem zniknęło, a następnym razem chłód był znacznie mniej zauważalny.

Ania, 26 lat

Lubricant: Lubrimax Stimulate, żel nawilżający na podniecenie intymne.

Zawiera: wodę, kwas mlekowy, pantenol, kamforę, olejek cynamonowy, olejek imbirowy.

Koszt: od 237 rubli za 75 ml.

Moja znajomość z tym lubrykantem zaczęła się, gdy przyniesiono go w nieprzezroczystej torbie. Nie widziałam jeszcze, którą próbkę dostałam, ale po zapachu wiedziałam, że to czerwony lubrykant z cynamonem i imbirem. Jego aromat jest słodkawy i dość mocny. Czułem to, nawet gdy nosiłem lubrykant w mojej torbie.

Opakowanie wygląda ładnie, przyjemnie w dotyku i wygląda jak zwykły krem. Nie ma dozownika, a za pierwszym razem wyciskałem za dużo smaru. Ale to jest w porządku: następnym razem po prostu wycisnąłem dokładniej.

Gdy tylko otworzyłem pokrywkę, słodki zapach natychmiast otoczył wszystko wokół. Sam lubrykant jest przezroczysty, ma konsystencję żelu. Łatwy w aplikacji i rozprowadzaniu.

Przeczytałam, że produkt ma właściwości rozgrzewające i wzmaga pobudzenie, dlatego podczas aplikacji czekałam na „efekt wow”. Pierwszą rzeczą, jaką lubrykant naprawdę rozgrzał i zintensyfikował, była moja ciekawość. Odczułam też lekki efekt ocieplenia w okolicach intymnych, ale pod względem dodatkowej wrażliwości remedium na mnie nie zadziałało. Na mnie, ale nie na mojego partnera! Jego wrażliwość wzrosła nawet w prezerwatywie, a sama prezerwatywa dzięki nawilżeniu prawie nie była wyczuwalna. Z błyskiem w oczach mojego mężczyzny i sceptyczną postawą we mnie, kontynuowaliśmy testy.

Testowaliśmy przez długi czas iw tym procesie nigdy więcej nie dodaliśmy smaru: za pierwszym razem doskonale nawilża. To ogromny plus. Nie musisz się rozpraszać, nie odczuwasz nieprzyjemnych doznań, możesz cieszyć się procesem i poczuciem, że już teraz robisz coś pożytecznego dla redakcji.

W ogóle nie czułem, że to nie jest mój naturalny lubrykant, ale lubrykant. Jedyną rzeczą, która dezorientowała, był zapach. Podczas seksu rozpraszał mnie i wydawał się trochę natrętny. Ale tutaj nasze wrażenia z moim partnerem ponownie się nie pokrywały: przeciwnie, lubił zapach. A im silniejszy stawał się zapach, tym częściej słyszałem: „Cholera, tak fajnie pachnie. Gdyby w aucie był taki zapach, to bym go wziął!”. Cóż, każdemu po swojemu.

Tłuszcz został zmyty dość szybko, ale tylko mydłem: zwykła woda nie wystarczyła. Nie zostawiłam żadnych śladów na pościeli nawet za pierwszym razem, gdy za bardzo się wycisnęłam. Nie czułem żadnego dyskomfortu ani w trakcie, ani po, może z wyjątkiem silnego zapachu. Mój partner powiedział, że tłuszcz ma gorzki smak. Więc jeśli używasz czerwonego lubrykantu, zmyj go przed minetą.

Wniosek

Ogólne wrażenie zarówno mnie, jak i mojego mężczyzny jest pozytywne. Smar spełnia swoją główną funkcję – dobrze nawilża. Po prostu doskonale nawilża. Obecny jest również efekt ocieplenia. Wtedy opinie są różne. Nie czułem dodatkowego podniecenia, a zapach cynamonu i imbiru nie bardzo mi się podobał. Mój mężczyzna poczuł wzrost wrażliwości i zapach mu się spodobał, a nawet bardzo.

Lena, 28 lat

Smar: Lubrimax Protect, żel do intymnego nawilżenia dla dodatkowej ochrony.

Zawiera : wodę, kwas mlekowy, pantenol, ekstrakt z zielonej herbaty, ekstrakt z lukrecji, biosol.

Koszt: od 237 rubli za 75 ml.

Znajomość dowolnego produktu zaczyna się od wyglądu opakowania. Cóż, tutaj wszystko jest proste i jasne: mała przezroczysta tubka, na której wypisany jest skład i charakterystyczne właściwości. Wszystko jest widoczne, wygodnie jest kontrolować zużycie smaru.

Ostrożnie otworzyłem pokrywę: zapach smaru jest moim bolącym miejscem. Zbyt ostre lub słodkie aromaty denerwują mnie i utrudniają relaks. Ale potem czekała mnie miła niespodzianka: smar nie pachnie. Absolutnie niczego! Jakie to jest świetne. Zapach nie zwala z nóg, nie powoduje bólów głowy i chęci rzucenia wszystkiego i ucieczki. Jeśli zbliżysz lubrykant bardzo blisko nosa i zaczniesz wąchać, zauważysz ziołowe nuty i subtelny leczniczy zapach. Ale mało kto to zrobi: smarowanie jest potrzebne do innych rzeczy. No cóż, powąchałem tylko dla eksperymentu. Ogólnie pod względem zapachu test ma pięć.

W dniu, w którym przeprowadziliśmy eksperyment, było bardzo gorąco, a temperatury poniżej 30 stopni nawet w nocy. Pomyślałem więc, że tłuszcz szybko wyschnie lub po prostu wyparuje. Kiedy go nakładałam, byłam mentalnie gotowa dodawać co 15 minut. Podobała mi się konsystencja smaru. Żel, dość gęsty, aplikuje się i wygodnie i szybko rozprowadza. Być może ze względu na swoją gęstość, nawet w takim upale, smar zachowywał się bardzo dostojnie: jedna aplikacja wystarczyła na komfortowy seks.

Mój partner i ja znowu cieszyliśmy się, że smar jest bezwonny: nawet najbardziej dyskretny aromat w takim upale może stać się nie do zniesienia. I tak nic nie rozprasza i nie ma wrażenia, że smar nie jest „rodzimy”.

Wniosek

Smar pasował mi pod każdym względem. Doskonale nawilża, nie podrażnia ani zapachu, ani smaku. To mi wystarczy. Mój partner bardziej lubi stymulować lubrykanty.

Nie mogliśmy sprawdzić właściwości ochronnych deklarowanych przez producenta: trudno to zrobić, gdy testujesz smar ze stałym partnerem, z którym regularnie robisz testy. Oczywiście, jeśli lubrykant naprawdę chroni przed rozwojem infekcji, chorób przenoszonych drogą płciową i grzybów, to świetnie. Ale nawet bez tego dam próbce ogromnego plusa.

Pracownicy wikijak.pl są gotowi na najśmielsze eksperymenty, ale w trosce o ich prywatność zmieniliśmy imiona i wiek bohaterów.

Smary Lubrimax do własnych eksperymentów można zamówić tutaj .

Dodaj komentarz